W sobotę, 9 września, tuż po wakacyjnej przerwie, złożyliśmy wizytę naszym czworonogom ze schroniska w Celestynowie. Wiedząc, że latem liczba porzuconych zwierząt rośnie w zastraszającym tempie, a schroniska są przepełnione, zawieźliśmy również trochę karmy. Za każdym razem, gdy tam jesteśmy, ogarnia nas poczucie bezsilności, że tak niewiele możemy zrobić dla „Bezdomniaków”. Wymieniamy im wodę w miskach, zabieramy na spacer, wyczeszemy, wygłaszczemy, potarmosimy za uszy i odjeżdżamy. To zaledwie kilka godzin w tygodniu czy miesiącu, a jednak wierzymy, że w ten sposób dodajemy im odwagi i nadziei, że któregoś pięknego dnia jakiś człowiek podaruje im nowe, lepsze życie.